Afryka wita nas brzydką pogodą, na drogach wyraźnie widoczne są zniszczenia dokonane przez deszcze. Jedziemy w stronę Tetuanu z zamiarem zatrzymania się na kempingu w Martil. Martil to miejscowość nadmorska, z deptakiem i kawiarenkami. W jednej z nich wieczorem pijemy pierwszą marokańska miętową herbatę. Kemping sympatyczny, bardzo prosty, nawet czysty. Tabliczka prowadząca nań znajduje się na pasie zieleni promenady ciągnącej się wzdłuż morza. Kemping nazywa się al-Boustane. Jesteśmy na nim jedynie z sympatyczną parą Włochów jeżdżących po Maroku kempingowym “ogórkiem”.
Search
Cateegories
- Aktualności (9)
- Dziennik Maroko (42)
- Dziennik Serengeti (49)