Z kempingu w Martil ruszamy ok. 9. Na prawie każdym skrzyżowaniu dróg jest rondo, a przy nim policja. Do nas się jedynie uśmiechają i nakazują jechać dalej, ale wiele marokańskich samochodów, zwłaszcza ciężarówek jest zatrzymywanych do kontroli. Tak będzie przez całą naszą podróż przez Maroko. W Tetuanie, w labiryncie wąskich, stromych i zastawionych samochodami uliczek, sporo czasu zajmuje nam znalezienie parkingu. W końcu udaje się i mamy pierwszą okazję zetknięcia się z Medyną. Jeszcze boimy się wejść głębiej w wąziutkie i zatłoczone uliczki suk. Poznajemy jednak atmosferę i zapachy, które będą nam towarzyszyć w prawie każdym marokańskim mieście.
Search
Cateegories
- Aktualności (9)
- Dziennik Maroko (42)
- Dziennik Serengeti (49)