Na jednym ze wzniesień, przez które prowadzi droga, przy kamiennym “domku”, zatrzymują nas dwaj Marokańczycy. Usiłujemy rozmawiać o Maroku, drodze, Polsce, wszystko w kilku językach, ale żaden z nich nie jest znany i nam i im. Proponują herbatę, oczywiście miętową i straszliwie słodką. Odwdzięczamy się paczką herbaty. Robimy parę zdjęć i jedziemy dalej. Następny element marokańskiego krajobrazu to “Pink Fort”, czyli wojskowy fort. Czasem ze sprawdzaniem paszportu i pytaniem, czy nie mamy czegoś zbędnego, np. żelu pod prysznic czy szamponu. Oczywiście każdemu spotkaniu towarzyszą też pytania o papierosy, których – nikt nie wie dlaczego – nie mieliśmy.
Search
Cateegories
- Aktualności (9)
- Dziennik Maroko (42)
- Dziennik Serengeti (49)