Przed nami niskie wydmy, zobaczymy, czy wystarczy. Do tej pory wyraźna droga, szybko znika wśród wydm, ślady samochodów zasypała burza. Przejazd przez kilka małych wydm, porażka w podjechaniu i wycofanie. Wchodzę pieszo na wydmę szukając dalszej drogi i kilkaset metrów przed sobą, na innej wydmie, widzę kierowcę również szukającego przejazdu. Przejazd okazuje się łatwy, spotykamy się z kierowcą brytyjskiego Defendera, przekazujemy sobie informacje o drodze i jedziemy dalej. Przed nami długi odcinek małych wydm poprzecinanych rozjeżdżonymi przez samochody korytarzami głębokiego piasku. Wielokrotnie “gubimy” drogę i odnajdujemy w innym miejscu, wreszcie wyjeżdżamy z wydm na suche jezioro, potem piasek; czasem twardszy, czasem bardziej grząski. Kluczymy między wzgórzami i wielkimi wydmami piasku. W końcu – w pełni zaskoczeni – wyjeżdżamy na asfalt. Obok nas ciągną się ogromne wydmy. Wjeżdżamy do Marzogi. Znalezienie noclegu zajmuje nam jakiś czas. Odwiedzamy kilka kempingów bez szans na cień i uciekamy z nich. W końcu zatrzymujemy się w Adrouine, w cichym, pustym hoteliku.
Search
Cateegories
- Aktualności (9)
- Dziennik Maroko (42)
- Dziennik Serengeti (49)