Wody Nilu na kilkanaście kilometrów przed wpłynięciem do Jeziora Alberta spadają po kilku skalnych stopniach i na koniec kilkadziesiąt metrów wąskim pęknięciem w skałach. Z jeziora Alberta Nil wypływa już jako Nil Alberta. W oddali widać ogromne, spokojne wody Jeziora Alberta. Wodospady zdecydowanie warte są zobaczenia. Ich fotografowanie nie jest jednak łatwe. Masy wody wzbijanej w powietrze przez wodospad osiadają na obiektywie, a mokre skały są tak śliskie, że nie ma mowy o podejściu bliżej krawędzi.
Wczesnym popołudniem przyjeżdżamy na kemping Red Chili. Powoli rozstawiamy namioty i delektujemy się popołudniem i wieczorem.