Kibale Forest National Park

Dzień zaczynamy o świcie, czyli… ok. siódmej. Razem z zamówionym poprzedniego dnia przewodnikiem, idziemy na spacer po lesie Kibale. Jego główną atrakcją (lasu, nie przewodnika), są żyjące w nim ssaki naczelne. Przez kilka godzin przedzieramy się przez kompletnie dziki – doskonale pasujący do opisów dżungli – las. Ze starych, powykręcanych, często ogromnych drzew wiszą omszałe liany. Kilkakrotnie trafiamy na podmokłe, porośnięte palmami polany – to podobno ulubione miejsca słoni i bawołów oraz miejsca zabaw małp. Na skraju jednej z takich polan, zwiedzamy – zbudowany na kilkumetrowych palach – domek przeznaczony właśnie do obserwacji słoni, gdy pojawiają się tu w większej ilości w porze deszczowej. Spośród naczelnych, spotykamy trzy gatunki. Mimo, ze poruszamy się po lesie nie starając się zachować cicho, małpy skacząc po drzewach kilkanaście metrów ponad naszymi głowami, niespecjalnie zwracają na nas uwagę. Polowanie na naczelne z aparatem fotograficznym uznajemy za udane.

Po południu, przejeżdżamy do Lake Mburo National Park. Noc spędzimy na kempingu nad jeziorem wśród guźców, antylop i małp.