Sierpień 2006
Noclegi
Kenia
- 01 – 19-07 – Daba City Guest Hotel w Mombasie (700 KSh/2 osoby)
- 02 – 20-07 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 03 – 21-07 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 04 – 22-07 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 05 – 23-07 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 06 – 24-07 – Sagala Lodge camp (350 KSh / osobę)
- 07 – 25-07 – Upper Hills Camp Nairobi (300 KSh / osobę + 50 KSh / samochód)
- 08 – 26-07 – Fishermans camp nad jeziorem Naivasha (200 KSh / osobę)
- 09 – 27-07 – Naiberi River Camp niedaleko Eldoret (300 KSh / osobę)
Uganda
- 10 – 28-07 – Explorers Backpackers w Jinja (9USD / Osobę)
- 11 – 29-07 – Backpackers Camp w Kampali (7000 USh / osobę)
- 12 – 30-07 – Kemping przy Masindi Hotel w Masindi (7000 USh / osobę)
- 13 – 31-07 – Red Chili w Murchison Falls National Park (10 tys USh / osobę)
- 14 – 01-08 – Red Chili w Murchison Falls National Park (10 tys USh / osobę)
- 15 – 02-08 – Kemping obok jaskiń Amabere (5 tys USh / osobę)
- 16 – 03-08 – Kemping w Kibale Forest National Park (22 USD / 2 osoby dorosłe + 2 studentów)
- 17 – 04-08 – Kemping w Lake Mburo National Park (20 tys USh / osobę)
- 18 – 05-08 – Kemping w Lake Mburo National Park (20 tys USh / osobę)
Tanzania
- 19 – 06-08 – Ośrodek szkoleniowo-konferencyjnym ELCT w Bukobie (30 USD / pokój 2-osobowy)
- 20 – 07-08 – Motel w Mwanzie (4 tys TSh / osobę)
- 21 – 08-08 – Dik-Dik Camp w Serengeti (20 USD / osobę)
- 22 – 09-08 – Camp site w Karatu obok NgoroNgoro Conservation Area (5 USD / osobę)
- 23 – 10-08 – Camp site w Karatu obok NgoroNgoro Conservation Area (5 USD / osobę)
- 24 – 11-08 – Camp site w Mto wa Mbu (8 USD / osobę)
Kenia
- 25 – 12-08 – Upper Hills Camp Nairobi (300 KSh / osobę + 50 KSh / samochód)
- 26 – 13-08 – Public Camp Site przed Sekenani Gate (500 TSh / osobę)
- 27 – 14-08 – Oloololo Camp site w Maasai Mara Game Reserve (10 USD / osobę dorosłą + 5 USD / studenta)
- 28 – 15-08 – Upper Hills Camp Nairobi (300 KSh / osobę + 50 KSh / samochód)
- 29 – 16-08 – Sagala Lodge camp (350 KSh / osobę)
- 30 – 17-08 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 31 – 18-08 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 32 – 19-08 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 33 – 20-08 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 34 – 21-08 – Manson Hotel w Mombasie (1250 KSh/ 2 osobowy pokój)
- 35 – 22-08 – Samagad Hotel w Nairobi (6300 KSh / 4 osoby)
Koszty noclegów
Gdy korzysta się z kempingów, noclegi nie są znaczącym elementem kosztów pobytu w odwiedzonych krajach. Jedynie faktycznie drogie kempingi to najczęściej kempingi na terenie Parków Narodowych i rezerwatów. Tylko kilkakrotnie i tylko na kempingach w Parkach Narodowych udało nam się skorzystać ze zniżek dla młodzieży lub studentów. Tylko na Upper Hills Camp w Nairobi osobno liczony jest koszt wjechania na kemping samochodu. Przy analizowaniu podanych wyżej cen hoteli i kempingów potrzebne jest oczywiście przeliczenie walut. W czasie naszej wyprawy, wartość 1 dolara amerykańskiego miało: 78 KSh, czyli kenijskich szylingów, ok. 1800 USh, – szylingów w Ugandzie oraz 1050 TSh, czyli szylingów w Tanzanii.
Naszych 35 noclegów spędziliśmy za łączną kwotę ok. 1275 USD, czyli ok. 4080 PLN. Daje to 29 PLN za jeden nocleg za osobę.
Nasze opinie o miejscach, w których spędzaliśmy noce
Spaliśmy w bardzo różnych warunkach. W pierwszych i ostatnich dniach wyprawy, czyli przed odebraniem samochodu i już po jego zapakowaniu do kontenera musieliśmy spać w hotelach. Również po przekroczeniu granicy Ugandy i Tanzanii musieliśmy spędzić dwie noce w hotelach w Bukobie i w Mwanzie. Są to tereny, na których nie ma Parków Narodowych, czy rezerwatów, a więc nie ma kempingów.
By ułatwić innym znalezienie i wybór kempingu, opisaliśmy je i wystawiliśmy im ocenę. Jedna gwiazdka – unikaj; pięć gwiazdek – miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia.
Kenia
- Daba City Guest Hotel w Mombasie (*)
Specyficzne miejsce wymagające dużej odwagi, by spędzić w nim noc. Gdyby nie to, że naiwnie wierzyliśmy jeszcze, że to nasza jedyna noc w Mombasie, z pewnością nie zdecydowali byśmy się na ten hotel. Hotel mieści się w starym, kilkupiętrowym budynku tuż przy placu, na którym rano pojawiły się setki matatu i autobusów. - Manson Hotel w Mombasie (***)
Hotel opisany w przewodnikach jako “lepszy”. Faktycznie czysty, z klimatyzowanymi i nieklimatyzowanymi pokojami, codziennie zmienianą pościelą i ręcznikami. W łazienkach zwykłe kibelki oraz umywalki i prysznice z zawsze ciepłą wodą. W miarę dobra i niedroga restauracja. Czasami działał w hotelu komputer, dzięki któremu można było się dostać do Internetu. Połączenie było jednak zdecydowanie droższe niż w kawiarenkach w mieście. - Sagala Lodge camp (*****).
Na dużym, ogrodzonym i strzeżonym terenie zbudowano kilkanaście parterowych, murowanych bliźniaczych domków z łazienkami oraz restaurację. W przeciwieństwie do innych Lodge, w Sagala Lodge można spędzić noc we własnym namiocie. Jako goście kempingu, by móc korzystać z łazienki z ciepłą wodą, otrzymaliśmy klucz do jednego z domków. Od bardzo sympatycznego zarządzającego Sagala Lodge nauczyliśmy się, że kolczaste krzewy, o które zaczepialiśmy się na terenie Sagal Lodge nazywane są “Stay mee there”. Krzewów tych na terenie, na którym rozbijaliśmy namiot było faktycznie wiele, a w połączeniu z suchymi trawami, tworzyły “dywanik”, na którym ułatwieniem w spaniu w namiocie mogło być jedynie podłożenie sandplate pod sypialnię namiotu. - Upper Hills Camp Nairobi (***).
Kemping położony jest w mieście. Na bardzo małym terenie, mieści się mały budynek z recepcją, restauracją i kilkoma pokojami. Przespać się można w kilku namiotach rozbitych na stałe lub we własnym, jeśli tylko znajdzie się jeszcze miejsce by go rozbić. Spaliśmy na tym kempingu trzy noce. Za pierwszym razem straciliśmy wiele czasu, by znaleźć Upper Hills Camp. Za każdy następnym razem również docieraliśmy doń już po ciemku. Mając jednak ślad z GPSa, nie stanowiło to już problemu. Zaletą kempingu jest ładna i miła obsługa. Wadą Upper Hills Camp jest jego położenie w centrum miasta, obok budowy biurowca, gwarantujące kompletny brak warunków do odpoczynku. Węzeł sanitarny z faktycznie ciepłą wodą w prysznicach i europejskimi kibelkami w kabinach. - Fishermans camp nad jeziorem Naivasha (*****).
Kemping – ogród położony nad brzegiem Naivasha Lake. Od hipopotamów mieszkających w jeziorze oddziala gości kempingu elektryczne ogrodzenie. stałymi mieszkańcami Fishermans camp są małpy i wiele gatunków ptaków. Węzeł sanitarny to szereg drewnianych kabin prysznicowych z zimna i ciepłą wodą oraz kilkanaście narciarskich sławojek. Ciepła woda oczywiście podgrzewana jest w zbiorniku pod którym palony jest ogień. - Naiberi River Camp niedaleko Eldoret (*****).
Nowy kemping, jeszcze w czasie budowy. Widać wyraźnie nastawienie na bardziej wymagającego klienta. Oryginalnie zagospodarowany teren z wydzielonym dla każdego samochodu miejscem i zadaszeniem pod którym zbudowano murowany zlew, gril obok których pod dachem spokojnie zmieściły się nasze cztery krzesła i stolik. Węzeł sanitarny nowy, czysty, nowocześniejszy niż w wielu innych kempingach. W trakcie naszego pobytu, kończona była budowa oryginalnego kilkudziesięciometrowego tunelu prowadzącego z kempingu w dół nad rzekę do restauracji. Wiele wyjaśnił nam fakt, że właścicielem kempingu jest Arab. Takie wyposażenie kempingu okazało się dla nas wyjątkowo cenne. Do Naiberi River Camp przyjechaliśmy w deszczu i w deszczu następnego dnia odjeżdżaliśmy. Był to jedyny dzień, kiedy Adam i Wojtek spali nie w swoim namiocie, a wewnątrz Defcia.
Uganda
- Explorers Backpackers w Jinja (***).
Kemping na terenie należącym do Firmy organizującej pontonowe spływy Nilem. Niewielki teren z budynkiem z restauracją, barem i wieloosobowymi salami – sypialniami. W budynku znajdowały się również dwie, wyposażone w bardzo stare wanny, straszliwie brudne łazienki oraz toaleta. Umycie się w tak brudnej łazience, zdecydowanie wymagało desperacji. Woda była zimna, bo nie udało nam się uruchomić – podobno działających – elektrycznych podgrzewaczy wody. - Backpackers Camp w Kampali (****).
Sympatyczny kemping na peryferiach miasta. Duży teren z namiotami i domkami do wynajęcia oraz budynkiem z barem i pokojami na piętrze. Węzeł sanitarny z prawie ciepłą wodą i toaletami z europejskimi kibelkami. - Kemping przy Masindi Hotel w Masindi (*****).
Kemping to bardzo starannie zagospodarowany ogród przy eleganckim Masindi Hotel. Namioty rozbijaliśmy pomiędzy owocowymi drzewami i kwietnikami. Prysznice faktycznie miały ciepłą wodę. Kibelki europejskie, Wszystko czyste i bardzo zadbane. - Red Chili w Murchison Falls National Park (****).
Duży kemping z małymi domkami, kilkudzisięcioma na stałe rozbitymi namiotami, restauracją i barem. Kemping nie jest ogrodzony, więc w dzień spacerowały sobie po nim guźce, a nocą hipopotamy. Węzeł sanitarny niezbyt czysty, z niezbyt ciepłą wodą. - Prywatny Kemping obok jaskiń Amabere, kilka kilometrów od Fort Portal (***).
Prywatny kemping to po prostu gospodarstwo na terenie którego można rozbić namiot. Do dyspozycji są dwie bardzo prymitywne narciarskie sławojki i równie prymitywny prysznic z zimną wodą. Dodatkowo właściciel kempingu dysponuje prawie po europejsku wyposażonym domkiem z dwoma sypialniami, salonikiem i łazienką z kabina prysznicową i elektrycznym podgrzewaczem wody. Niestety Uganda to kraj w którym energia elektryczna to towar zdecydowanie deficytowy. Mieliśmy jednak na tyle szczęście, że udało nam się umyć w łazience w tym właśnie domku w cieplutkiej wodzie. - Kemping w Kibale Forest National Park (***).
Kemping to faktycznie mała polana ponad zabudowaniami dyrekcji Parku. Jedynym wyposażeniem kempingu jest murowana osłona za którą można się umyć korzystając z przyniesionej wody oraz narciarski kibelek z elektrycznym oświetleniem energooszczędną żarówką. Opodal polany znajduje się drewniana, wysoka wieża do obserwacji lasu, w której noc spędziła kobieta – strażnik parku. Wodę w 20 litrowym, plastikowym kanistrze przyniósł nam pracownik parku. Otrzymaliśmy również drewno na ognisko. - Kemping w Lake Mburo National Park (****).
Kemping na dużej polanie tuż nad jeziorem Mburo. Obok znajduje się restauracja. Wyposażenie sanitariatów to kilka narciarskich, niezbyt czystych kabin oraz prysznic z zimna i faktycznie ciepłą wodą – patrz opis afrykańskich systemów ogrzewania wody. Przez cały dzień na kempingu guźce skubały wyschniętą trwę, na noc przychodziły również antylopy oraz hipopotamy.
Tanzania
- Ośrodek szkoleniowo-konferencyjnym ELCT w Bukobie (***).
Hotel z pokojami z łazienkami z europejskim kibelkiem, prysznicem i działającym, elektrycznym podgrzewaczem wody. Do wykompania się, potrzebna jest jednak “trzecia ręka” do trzymania łańcuszka uruchamiającego prysznic. - Motel w Mwanzie (**).
Miejsce zdecydowanie przeznaczone dla tubylców. Pokoje z telewizorami w zamkniętych na kłódkę klatkach zespawanych z ordynarnych prętów i łazienkami z ciepłą wodą, która rano skończyła się jednak bardzo szybko. - Dik-Dik Camp w Serengeti (****).
Dik-Dik to jeden z prawie identycznych ośmiu “public” camp sites ulokowanych w centrum Serengeti National Park. Kemping jest malutki – teren przeznaczony na namioty to krąg o promieniu nie większym niż 100m. Wyposażeniem kempingu są: wielki zbiornik z wodą z zainstalowanym kranem, dwie narciarskie straszliwie śmierdzące sławojki i pomieszczenie kuchni. Kilkuosobowa załoga kuchni przygotowywała posiłki dla uczestników safari, których wieczorem przywiozło stadko starych Toyot i Defenderów. Część tych ludzi spała w namiotach ustawionych na stałe na kempingu, część samodzielnie rozbiła namioty otrzymane na czas safari od firm turystycznych. - Camp site w Karatu obok NgoroNgoro Conservation Area (****).
Mały kemping położony kilka kilometrów od bramy Ngorongoro Conserwation Area. Główna zaletą kempingu jest jego cena w porównaniu z kempingami wewnątrz Ngorongoro CA. Węzęł sanitarny to czysty, murowany budynek z pisuarami, kibelkami i prysznicami. Elektryczne, przepływowe podgrzewacze wody, zapewniały podniesienie jej temperatury jedynie o kilka stopni, czyli do stanu pozwalającego na odróżnienie czy odkręcamy ciepłą, czy zimną wodę ;-). - Camp site w Mto wa Mbu (****).
Kemping z domkami, restauracją i basenem. Węzeł sanitarny to niezbyt czyste ubikacje przy restauracji oraz męska i damska kabina przysznicowa na tyłach basenu. Jak na liczbę mieszkańców kempingu, było to zdecydowanie zbyt mało.
Kenia
- Camping przed Sekenani Gate – jedną z bram do Maasai Mara Game Reserve (****).
Najbardziej charakterystycznym elementem kempingu jest dojazd do niego. Bez samochodu terenowego nie polecam, chyba, że miejscowy kierowca zawiezie nas tam swoim Matatu. Ponieważ na sam kemping nie można wjechać samochodem, a my mamy namiot dachowy, noc spędzamy poza kempingiem, czyli w lesie na nieogrodzonej polanie. Dla naszego bezpieczeństwa oddelegowany zostaje Masaj, którego zadaniem jest pilnowanie nas przez całą noc. Wytrzymał 3 godziny. Węzeł sanitarny w standardzie afrykańskim, czyli narciarskie sławojki, woda ze zbiornika, który niestety okazał się pusty, podobno bywa ciepła. - Oloololo Camp site w Maasai Mara Game Reserve (*****).
Nieogrodzona polana wykoszonej trawy wśród sawanny Masai Mara. Położona w wyjątkowo malowniczym miejscu. Węzeł sanitarny to zaplecze bramy Masai Mara Game Reserve, czyli toalety i umywalki z zimną wodą. Brak prysznica. Mimo tego, kemping zdecydowanie wart polecenia. - Samagad Hotel w Nairobi (*)
Zdecydowanie nie polecamy ani hotelu, ani miejsca, w którym się znajduje.